"metodyczne obniżanie poziomu szkół to metodyczne obniżanie poziomu społeczeństwa polskiego" |
niedziela, 20 lutego 2011 07:35 |
Wyprowadzić Europę z Unii – Teresa BochwicOstrzeżenia o tym, że niemiłościwie panująca nam w oświacie pani Hall i partia PO szykują wielkie zmiany w szkołach, słyszymy od czasu do czasu. Słyszymy niestety niedokładnie, a pani Hall nie ma zamiaru spotykać się np. ze związkami nauczycielskimi, by je informować i konsultować się z nimi; w każdym razie od trzech lat z żadnym się nie spotkała. Są jednak ludzie, którzy świetnie się orientują w reformach oświaty, bo sami do niedawna byli ministrami lub doradcami. W sobotę w Sejmie zwołali konferencję, na której przedstawili swoje opinie, a co najważniejsze, drogi wyjścia z permanentnego kryzysu oświaty. Prof. Ryszard Legutko, minister edukacji w czasach rządów Jarosława Kaczyńskiego i europarlamentarzysta powiedział, że potrzebna jest nam odwaga i roztropność, ponieważ jesteśmy „w szponach międzynarodowej biurokracji oświatowej”. Ta biurokracja decyduje o kształcie reform, o celach edukacyjnych, opracowuje własne narzędzia badawcze i mierzy nimi sukcesy wg sobie znanych i przez siebie wymyślonych kryteriów. W Polsce, dodał referent, ta biurokracja jest bardzo silna; „wywodzi się z elit PRL i już w trzecim pokoleniu reformuje nam oświatę”. Oświata jest w Polsce w bardzo złym stanie, jest kształcenie (może zresztą trochę za dużo powiedziane), nie ma wychowania. Wszyscy boją się wychowywać dzieci i młodzież, żeby nie zostać pozwanym do sądu przez rodziców. Pozostała właściwie tylko walka z przemocą (na to granty daje Unia) i wychowanie do tolerancji (na to też). Zamiłowanie do tolerancji wypiera jednak walkę z przemocą, więc i tej walki już właściwie nie ma. Czego brak w polskiej szkole?
Edukacja nie ma służyć ani tolerancji, ani demokracji, ani wychowaniu obywatelskiemu, ani socjalizmowi. Ona ma służyć edukacji samej. „Bez jedzenia i picia człowiek umiera, bez edukacji umiera jego umysł. Od kilku lat mam wrażenie, że żyję w kraju, w którym jest coraz więcej nieboszczyków” – zakończył minister Legutko. Kolejnym referentem był prof. Andrzej Nowak, historyk. Za dwa lata młodzież otrzyma erzac programu historii. Historia przekształciła się w fikcję, podobnie jak teatr w komedię. Trzeba szukać rozwiązań, może nawet „przebrać historię w nowe ciuszki”, zacytował profesor kogoś z lobby oświatowego. Przede wszystkim jednak potrzebna jest, by użyć modnych określeń, „narracja europejska”, czyli uporządkowana, ciekawa, prawdziwa opowieść o Europie, rozpisana na kilkuletnią naukę szkolną, zapis ciągłości historycznej, żeby europejski przekaz kulturowy nie przestał być wspólnotowy. To w zreformowanej szkole nie będzie możliwe. Nie chodzi już nawet o „narrację polską”, też potrzebną, europejska także jest „wypłukiwana” z programów. To zagraża również gospodarce, i to w skali świata. nie tylko kulturze narodowej i europejskiej. Dostrzegł to – jak powiedział prof. Nowak – Jan Krzysztof Bielecki, który narzeka, że gospodarka nie będzie funkcjonować bez gospodarzy, są już tylko ludzie o mentalności pracowników najemnych. Nadziei na wspólnotę prof. Nowak doszukał się w tak odległych ideowo rejonach, jak wypowiedzi Macieja Gduli z lewackiej „Krytyki Politycznej”: „nie wyjeżdżam z Polski, bo każdy jest skądś”, bo „tu są nasze groby”, i – tak czuje, czy coś wie? – „tu się toczą najważniejsze walki”. To wystarczy, do tego można się odwołać, uzasadniając potrzebę nauki historii. Prof. Kazimierz Korab, działacz oświatowy z czasów „Solidarności”, podkreślał konieczność różnorodności myślenia na temat reform. W tej chwili w całej Europie wprowadza się jedną „reformę bolońską”, co zawęża myślenie o edukacji na wzór lat 50. w demoludach, bez myślenia o dalekosiężnych skutkach podejmowanych działań. Zło w oświacie nazwał technokratyzmem. „To wyziewy starego wulkanu, którego skutki są już doskonale znane, np. z USA w latach 70.” Wyznaczanie w ten sposób celów oświatowych porównał do lejka – u góry szeroko: rozum, nauka, technika, dobro, piękno, a potem coraz węziej: prawa naukowe, technologie, potem już cieniutki wylot – odkrycia, które można z zyskiem opatentować. Umiera pedagogika, pojawiło się zarządzanie, usługi oświatowe, cele użyteczne rynkowo. Uczeń to klient, nauczyciel to usługodawca. Uczeń płaci i wymaga. Założyli Towarzystwo Nauczycieli Szkół Polskich, które apeluje o wycofanie planu profilowania szkół gimnazjalnych, zmianę systemu podziału klas szkolnych i przywrócenie 4-letnich liceów oraz techników i szkół zawodowych; dzięki temu cala młodzież do lat 8 mogłaby uczyć się, zdobywając podstawy wiedzy ogólnej. Prof. Andrzej Waśko, jeden z najoryginalniejszych umysłów współczesnych, podkreślił, że metodyczne obniżanie poziomu szkół to metodyczne obniżanie poziomu społeczeństwa polskiego. Ale czy nie o to właśnie chodzi? Teresa Bochwic Za: Prawica.net |