Mocne słowa o. Rydzyka: Polsce potrzebny jest egzorcyzm Drukuj
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 
sobota, 16 lipca 2011 07:36

Ojciec Rydzyk bez unijnych milionówPrzede wszystkim najważniejsza jest prawda, życie w prawdzie. To, co widzę w Polsce, to wielkie odejście od życia w prawdzie. To jakaś pozostałość komunizmu, systemu nazywanego "kłamstwem kłamstwa". To widać w różnych sferach życia społecznego, politycznego. Wielu woli słodkie kłamstwo niż gorzką prawdę, woli jakieś złudzenia, którymi karmią ich ludzie od PR, czyli propagandy. Ten PR to życie w złudzeniach. Pan Jezus nie powiedział, że złudzenia nas wyzwolą, ale że prawda nas wyzwoli. Ten PR to nic innego, jak kłamliwa gra. Pierwszy PR robił szatan w raju i Ewa mu uwierzyła. Tak samo teraz dzieje się w Polsce. To jest złe, to jest wręcz obrzydliwe. Cały czas widzę kłamstwo, którym próbuje się karmić Polaków. 

 

Z o. Tadeuszem Rydzykiem CSsR, dyrektorem Radia Maryja, rozmawia Sławomir Jagodziński

Naród węgierski dzięki Krucjacie Różańcowej doprowadził do wielkiego przebudzenia duchowego w swoim kraju, do zmiany lewicowych rządów, uchwalenia nowej konstytucji w duchu chrześcijańskim. Do włączenia się w podobną krucjatę modlitewną wzywa Ojciec wszystkich Polaków, którym zależy na przyszłości naszej Ojczyzny...
- Polacy powinni wziąć przykład z Węgrów, ale nie tylko. Przecież siła modlitwy różańcowej dała o sobie znać choćby w Austrii, w Kolumbii czy na Filipinach, gdzie pokojowe przemiany, które doprowadzały do obalenia dyktatury, nazywa się rewolucją różańcową. Gorliwa i konsekwentna modlitwa tysięcy ludzi ma wielką siłę. To jest oczywiste. Jest tylko jeden ważny warunek - po prostu trzeba wierzyć, gorąco wierzyć całym sobą. Bo wiara góry przenosi. Wiara ma przenikać całe nasze życie, to nie jakaś legenda, obyczaj, folklor czy jedynie emocje. Modlitwa połączona z taką wiarą nigdy nie zawiedzie. Wiara to bycie z Panem Bogiem w każdym momencie życia, trwanie w obecności Bożej, zaufanie Panu Bogu i pójście z Panem Bogiem, a nie z Jego przeciwnikiem.

Co jest najbardziej niepokojące w naszej Ojczyźnie, że potrzeba nam dziś tego szczególnego szturmu do Nieba?
- Przede wszystkim najważniejsza jest prawda, życie w prawdzie. To, co widzę w Polsce, to wielkie odejście od życia w prawdzie. To jakaś pozostałość komunizmu, systemu nazywanego "kłamstwem kłamstwa". To widać w różnych sferach życia społecznego, politycznego. Wielu woli słodkie kłamstwo niż gorzką prawdę, woli jakieś złudzenia, którymi karmią ich ludzie od PR, czyli propagandy. Ten PR to życie w złudzeniach. Pan Jezus nie powiedział, że złudzenia nas wyzwolą, ale że prawda nas wyzwoli. Ten PR to nic innego, jak kłamliwa gra. Pierwszy PR robił szatan w raju i Ewa mu uwierzyła. Tak samo teraz dzieje się w Polsce. To jest złe, to jest wręcz obrzydliwe. Cały czas widzę kłamstwo, którym próbuje się karmić Polaków. 
Jak obserwuję, co się dzieje w naszym państwie, to jestem przekonany, że potrzeba nam dziś egzorcyzmu. Bo to, co się dzieje, jest skutkiem ogromnego kłamstwa, któremu, niestety, duża część Narodu się nie sprzeciwia. A doskonale wiemy, że ojcem kłamstwa jest szatan. Dlatego Polsce potrzebny jest egzorcyzm. Potrzeba naprawdę potężnej modlitwy i odżegnania się od wszystkiego, czego źródłem jest szatan, zarówno w życiu osobistym, jak i społeczno-politycznym. 
Nasz katolicki Naród wtedy był silny, Polska wtedy był silna, jak trwała przy Chrystusie i Jego Matce. Gdy następował jakiś odwrót od wierności Bogu, gdy w naszych dziejach Bóg nie był stawiany na pierwszym miejscu, pojawiało się zamieszanie. To, co teraz przeżywamy, jest rezultatem tego, że Bóg nie przez wszystkich stawiany jest prawdziwie na pierwszym miejscu, a zwłaszcza nie przez decydentów, władze, które decydują o losach państwa, Narodu. Stąd wiele spraw nie jest na właściwym miejscu.

Węgrzy w nowej konstytucji jasno i bez żadnych słownych wybiegów wprowadzili odniesienie do Pana Boga, stawiając Go niejako na czele całego państwa. U nas mamy problem właśnie z rządzącymi, którzy określają się jako katolicy, a nie są w stanie w swoich działaniach postawić Pana Boga na pierwszym miejscu...
- Dziś poczynania w życiu społecznym, politycznym to w dużej mierze chodzenie na kompromisy ze złem, z kłamstwem. Z takiej postawy kłamstwa rodzi się egoizm, wychodzi chciwość, aby szybko się dorobić kosztem innych, kosztem Narodu. Z egoizmu rodzi się też pycha: jestem kimś znaczącym, mam władzę, to mnie uwielbiajcie. Jestem tym ogromnie rozczarowany, że wielu ludzi, od których można by się spodziewać jakichś szlachetnych postaw, wspaniałych charakterów, wielkich osobowości, przyjmuje postawę: "honory i honoraria". Jeżeli mu kadzą i już coś dadzą, to jest szczęśliwy i zapomina o zasadach, którym powinien być wierny. To jest okropne. 
Dlatego potrzeba nam krucjaty modlitewnej. Potrzeba nam głębokiego zastanowienia, refleksji i zdecydowania o tym, czego my jako Naród naprawdę chcemy. Tego brakuje w różnych wymiarach. Za wiele w nas powierzchowności. Zachwyciliśmy się jako Polacy tymi świecidełkami, które daje materializm. Nie myślimy o tym, aby się godniej rozwijać. Zatrzymaliśmy się na tym materializmie. A przecież Bóg przekazał nam ziemię po to, abyśmy idąc przez nią, dotarli do Nieba. Podkreślam to ciągle, że nie wolno stracić z widzenia tego celu - wieczności. Wtedy będzie i porządna rodzina, i będzie szczęśliwy człowiek, i będzie porządny Naród i państwo, i będzie także porządny rząd... Wszyscy razem możemy to uczynić. Po prostu trzeba powiedzieć sobie bardzo jasno, co kocham, co jest najważniejsze w moim życiu osobistym, narodowym i popatrzeć dalekosiężnie, aż w wieczność. Są trzy rzeczy ostateczne człowieka: śmierć, Sąd Boży, piekło albo Niebo. To trzeba mieć przed oczami i bardzo pozytywnie, z chrześcijańską miłością, przemieniać siebie i Ojczyznę.

Tymczasem w naszym życiu społecznym trudno zauważyć tę chrześcijańską miłość, raczej chyba komuś zależy na wzbudzaniu ciągłej agresji...
- Niestety, oprócz kłamstwa, którym zarażone jest w dużej mierze nasze społeczeństwo, tragedią jest też to wielkie skłócenie, jakieś rozdrażnienie ludzi. U nas komunizm bardzo mocno wprowadzał w życie społeczne zasadę "divide et impera", "dziel i rządź". Niestety, czasy minęły, a to zgubne dziedzictwo tamtych czasów trwa. Widać, że nie zmieniły się te stare, totalitarne, marksistowskie postawy, w których gniotło się, niszczyło niewygodnych. Tym samym przecież są działania przeciwko Radiu Maryja. Chcą nas zamknąć. To jest ten sam język, co wtedy, gdy propaganda komunistyczna mówiła o zaplutych karłach reakcji czy kułakach. Tak jak kiedyś była walka klas, podburzano jednych przeciwko drugim, inteligencję przeciwko robotnikom, robotników przeciwko rolnikom, studentów przeciwko starszym, dorosłych przeciwko młodzieży, tak teraz napuszcza się ludzi np. na "moherowe berety" czy "kiboli". Zobaczymy, co będzie dalej... 
Do tego napuszczania jednych na drugich przyczyniają się w dużej mierze media i niestety władze. To nie jest przecież przypadek, że do określonych telewizji zapraszani są systematycznie po prostu chore z nienawiści osoby, a może nawet psychopatyczne... Zapraszają ich często dziennikarze z określonym rodowodem, którzy potrafią robić sobie zabawę z poważnych tematów. Dlatego tak bardzo potrzeba nam głębokiej narodowej refleksji i modlitwy.

Podkreśla Ojciec potrzebę refleksji i modlitwy narodowej. Ważne zatem jest, aby w krucjatę modlitewną w intencji Ojczyzny włączył się w jakiś sposób cały Naród, wszystkie stany: oprócz osób indywidualnych i rodzin, chodzi też o przedstawicieli różnych środowisk patriotycznych, stowarzyszeń i organizacji, a także o przedstawicieli władzy, polityków, zarówno szczebla samorządowego, jak i państwowego. Ten aspekt wspólnotowy jest tu chyba bardzo ważny?
- Bardzo ważny, ale najtrudniej ludziom jest uświadomić potrzebę tego szturmu do Nieba. Naród musi zobaczyć potrzebę życia w prawdzie. Tylko prawda wyzwala człowieka, prawda daje radość. Ja sobie nie wyobrażam życia bez prawdy. Lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo. Wtedy chodzimy po ziemi, widzimy realia, dajemy sobie radę. Kłamstwo prędzej czy później zabija. Jest wielka szansa, aby w wielką krucjatę modlitewną włączyły się i stowarzyszenia, i samorządy, i politycy. Ale podstawową sprawą jest uświadomienie sobie sytuacji, w jakiej znajduje się Polska, rozeznanie rzeczywistości, osądzenie tego. Wtedy dostrzeżemy, jak bardzo potrzeba nam pomocy z Nieba. Bez modlitwy nie damy rady. Niektórzy myślą, że coś zrobią jakimiś układami... Nie. Trzeba rozmawiać ze sobą, organizować się, ale musi być jednocześnie zawierzenie mocy Bożej. Dlatego trzeba na różne sposoby zachęcać ludzi, aby włączali się w to dzieło modlitwy za Ojczyznę i do tego wzywali swoich bliskich, znajomych. 
Krucjata to powinna być potężna modlitwa każdego z nas z osobna i we wspólnocie, w kościołach. Dobrze, że jest coraz więcej Mszy Świętych za Ojczyznę. Nie można na tym poprzestać, każdy musi jeszcze indywidualnie, w swojej rodzinie, parafii podjąć dzieło modlitwy za Polskę. Kościół wskazuje formy tego błagania Boga: Eucharystia, Różaniec, przyjęcie Komunii Świętej, systematyczna spowiedź, życie w łasce uświęcającej, post.

Na ile krucjata modlitewna w intencji Ojczyzny może zmienić obraz naszego życia w Polsce? Jakie może przynieść owoce?
- Modlitwa połączona z silną wiarą czyni cuda. Pan Bóg nas poprowadzi i da nam światło, co mamy czynić, jakie decyzje podejmować, także przed urną wyborczą. Bo rządzić nami muszą ludzie prawego, Bożego sumienia, ludzie światli i ludzie, którzy pragną ofiarnie służyć Narodowi. Owoce modlitwy zobaczymy bardzo wyraźnie i w życiu osobistym, i społecznym, bo Pan Bóg jasno prowadzi tych, którzy Mu ufają. Owocem przede wszystkim będzie chęć, jakiś dynamizm, entuzjazm do tego, aby służyć Panu Bogu i ludziom. 
Włączając się w krucjatę w intencji Ojczyzny, trzeba jednak pamiętać o pewnej zasadzie: trzeba się modlić, bardzo mocno się modlić, trzeba wręcz wołać do Boga ze wszystkich sił, z całej duszy, całym swoim jestestwem, tak jakby wszystko zależało tylko od Pana Boga; ale równocześnie myśleć i pracować z taką gorliwością, jakby wszystko zależało tylko ode mnie.

To chyba klucz do sukcesu wszelkich inicjatyw...
- Pan Bóg da siłę, da moc, pobłogosławi, osłoni przed szatanem, wysłucha modlitw, ale z naszej strony musi być otwarcie, wola, formacja i oczywiście działanie. Musi być zaangażowanie, zrobienie wszystkiego, co się da, w służbie Bogu i Ojczyźnie. 
Krucjata modlitewna tak jak wiara nie może być obyczajem, czymś doklejonym do codziennego życia. Pan chce być z nami cały czas, chce, abyśmy doświadczali Jego obecności i byśmy byli Mu wierni. Modlitwa, katecheza, Dziesięcioro Przykazań i Ewangelia, a jak coś nie wychodzi, to do spowiedzi... Trzeba się wziąć do pracy nad sobą, trzeba ciągle się nawracać. Kościół przypomina, czego chce od nas Pan Jezus. Nie zmienimy Ojczyzny, jeżeli nie będziemy trwać przy Bogu, cały czas. Bóg nie może być dodatkiem do choinki czy opłatka... Bóg jest wciąż żywy i chce, abyśmy Go kochali każdego dnia i słowem, i czynem.

Dziękuję za rozmowę.