Niepodległość ma swoją cenę, czyli "polskość to nienormalność"? Drukuj
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 
sobota, 03 grudnia 2011 14:39

W poczekalni do IV Rzeszy Niemieckiej

Sikorski mimochodem wyjawił o co chodziło w wojnie między Tuskiem a Schetyną. Ważył się widać wybór między Moskwą a Berlinem. 

Za "garniturowego premiera" Pawlaka po obaleniu rządu Jana Olszewskiego podczas "Nocnej zmiany" znaleźliśmy się w poczekalni do integracji z UE. (Taka jest przynajmniej wersja obowiązująca). Obecnie ustami Radka Sikorskiego za premiera Tuska zostaliśmy poinformowani w Berlinie o powstaniu nowej, znacznie lepszej poczekalni integracyjnej, być może tym razem ze sformalizowaną otwarcie IV Rzeszą Niemiecką?  

Zresztą nie powinno to nikogo dziwić skoro jesteśmy w centrum Europy jedynie na mapie. Choć pewnie nie bez symbolicznego znaczenia jest nasze papierowe przewodnictwo w UE (przynajmniej do wystąpienia Radka Sikorskiego mieliśmy do czynienia z takim stanem rzeczy). Swoją drogą dość długo czekaliśmy na ogłoszenie faktycznych celów wspomnianego przewodnictwa. Wspierane plany kanclerz Merkel w Europie to pomysł  bardzo stary i nie trafiony, ale z uporem co jakiś czas się do niego wraca. Realizowali go różni przywódcy europejscy na przestrzeni dziejów. Od Juliusza Cezara, Napoleona Bonaparte, Piotra I Wielkiego po Józefa Stalina i Adolfa Hitlera. Duchy tych ostatnich wiszą nad tym pomysłem szczególnie.  Sikorski mimochodem wyjawił także o co chodziło w wojnie między Tuskiem a Schetyną. Ważył się widać wybór między Moskwą a Berlinem. Po wygranej jednej ze stron można było ogłosić na forum kto górą. 
Trochę z historii cywilizacji - czyli powtórka z Konecznego 


Wybitny historyk i filozof cywilizacji Feliks Koneczny dokonał wnikliwego rozróżnienia cywilizacji i wprowadził pojęcie nieustannej walki między nimi. Pisząc o uwarunkowaniach cywilizacyjnych na terenie Niemiec wykluczył mentalną i ustrojową europejskość tych ziem, uzasadniając to dość wczesnymi kontaktami z Bizancjum. To z kolei doprowadziło do wyparcia chrześcijańskiej cywilizacji łacińskiej z państw niemieckich i powstania bizantynizmu niemieckiego, gdzie państwo i cesarz jest bogiem, a religia instrumentem. Podobieństwa ustrojowe między tymże bizantynizmem, a  stepową cywilizacją turańską, która obowiązuje w Rosji stworzyło płaszczyznę porozumienia i wspólnych działań obu cywilizacji. Wiadomo, że podobieństwa mają tendencje do tworzenia wspólnego zbioru. Przeszkodą do realizacji takich zamiarów nie przypadkiem  była odmienna cywilizacyjnie Polska. Jeśli przegrywała "grę w dwa ognie" znikała z mapy Europy, albo w najlepszym razie stawała się kondominium. 

Kondominium się rozrasta...


Bardzo możliwe, że teraz mamy etap końcowy tego procesu, jeśli chodzi o Polskę, przyszła zatem pora na etap drugi, obejmujący całą Europę, albo przynajmniej jej środkowo-wschodnią część. Niemcy od dawna są płatnikiem netto - podobnie Polska, ale u nich mówi się o tym głośno i wyraźnie. Ktoś będzie musiał za to zapłacić. Nie zapominajmy też o Grecji, na której "ratowanie" Niemcy obok Francji wydały najwięcej. Gdy premier Papandreu widząc w co tak naprawdę pakuje swój kraj, chciał przeprowadzić referendum w sprawie strefy euro i związanej z nią pomocy, od razu został ręcznie zmieniony przez kanclerz Niemiec. Demokracja się skończyła. Ale od początku...

Niemcy mając zabezpieczone "plecy" przyjaźnią z Putinem zaczęły coraz częściej domagać się kolejnych reform na ich korzyść. Poprzedni Traktat Nicejski nie dawał takiej dominacji Niemcom w Radzie Unii jak obecny Traktat Lizboński (podpis pod nim wymuszany był nawet szantażem, jak w przypadku Vaclava Klausa - prezydenta Czech). Faktycznie, acz nie formalnie znosi on suwerenność państwową w obrębie UE, która stała się podmiotem prawa międzynarodowego jako całość. Poza tym nowy podział głosów ułatwił stworzenie tzw. "europy dwóch prędkości" złożonej z Niemiec i Francji oraz państwa trzeciego (nie koniecznie z Unii),  jako państw centralnych i nowych członków UE spełniających rolę marchii peryferyjnych. Teraz mamy dodatkowo do czynienia z tzw. podziałem na "silne euro" i "słabe euro".  Symbolem obecnej  pozycji Berlina niech będzie fakt poinformowania Reichstagu o planowanej podwyżce podatku VAT przez rząd Irlandii. A wiec nie Bruksela, ani Strasburg. Triumwirat zatem trwał do czasu. Jego zakończenie ogłosiła kanclerz Niemiec ustami Radka Sikorskiego  "Kochana Pani Aniela" jest na tyle silna, że da sobie w Europie radę jedynie z Putinem. Oba kraje mają wspólne interesy, a można by rzec, że nawet wspólną politykę zagraniczną. Niemcy  przecież poparły Rosję w proteście tyczącym się budowy "tarczy" w Polsce, na linii Waszyngton - Moskwa. Rosja dzięki Niemcom właśnie uczyniła sobie z Bałtyku "Morze Wewnętrzne" - przy podziale zysków jak należy sądzić. "Stara miłość nie rdzewieje" i przypomina sie satyra przedwojenna pokazująca "młodą parę" Hitlera w mundurze galowym i Stalia w sukni ślubnej. 

Tym bardziej zakrawa na ironię fakt, że ta sama osoba, ale nie ten sam Radek Sikorski komentując dawniej wspólne przedsięwzięcie naszych sąsiadów - NortStream - nazwał je "nowym paktem Ribbentrop - Mołotow". Piotr Lisiewicz z Gazety Polskiej chyba miał rację stwierdzając, że tablica z napisem "Strefa zdekomunizowana", która zdobi posiadłość wyżej wspomnianego ministra MSZ nie jest warta złamanego grosza.

Marcin Babicz

Historyk, dziennikarz niezależny

Artykuł nadesłany przez Autora do Portalu Naszapolska.pl fot. za Nowyekran.pl

 http://naszapolska.pl/index.php/component/content/article/42-gowne/2707-w-poczekalni-do-iv-rzeszy-niemieckiej

Tytuł nasz.